Autor Wiadomość
Mazi
PostWysłany: Czw 18:48, 20 Maj 2010    Temat postu: Życzliwość na ścieżce samopoznania 1

Życzliwość – na ścieżce samopoznania.
W moim biurze wisi obraz przedstawiający Bodhidharmę, mistrza _zen_, jako grubego, nieprzystępnego mężczyznę o krzaczastych brwiach, sprawiającego wrażenie, jakby cierpiał na niestrawność. Japoński napis wykaligrafowany na obrazie głosi: “Patrząc bezpośrednio w serce, odnajdziesz Buddę”. Nieważne, czy akurat jemy, śpimy, medytujemy, słuchamy czy rozmawiamy – jesteśmy na świecie po to, by poznawać siebie samych. A to poznawanie, jak zostało powiedziane, może zastąpić studiowanie książek.
Cała mądrość pozwalająca poznać przyczyny cierpienia i cała mądrość pozwalająca odkryć, jak radosny, rozległy i nieskomplikowany jest nasz umysł, zrozumienie, co jest neurozą, a co mądrością nieuwarunkowanej prawdy – wszystko to zawarte jest w naszym własnym doświadczeniu. [...]
W każdej sytuacji możemy odkryć prawdę, przyglądając się sobie samym, temu, co w nas ukryte, temu, co mroczne, niskie, przerażające, okropne i gniewne, a także temu, co wspaniałe, radosne, inspirujące i przepełnione spokojem.
Jesteśmy tego świadomi.
Do tego właśnie gorąco się nas zachęca, a droga do tego doświadczenia wiedzie przez medytację.
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z buddyzmem, przeżyłam ogromną ulgę, że istnieją nie tylko nauki, ale i metody, dzięki którym mogę te nauki zgłębiać i sprawdzać. Już pierwszego dnia powiedziano mi, że tak jak Bodhidharma, sama muszę odkryć prawdę.
Jednak gdy siądzie się do medytacji i uczciwie wejrzy w swój umysł, można dojść do wniosku, że jego aktywność to coś chorobliwego i przygnębiającego.
Tracimy wtedy poczucie humoru i praktykujemy z ponurą zawziętością, usiłując zgłębić do końca niezbyt atrakcyjną istotę naszego umysłu. Po jakimś czasie takiej praktyki, medytujący zaczynają odczuwać tak wielką rozpacz i poczucie winy, że załamują się i pytają: “I gdzież w tym wszystkim jest radość?”

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group